Sott23
L2
Dołączył: 16 Mar 2011
Posty: 11 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/10 Skąd: Kielce Płeć: Terrarysta |
|
Łączenie mrówek w zespoły |
|
Tak sobie siedzę i się nudzę, więc popiszę nieco o łączeniu mrówek w zespoły. Zacznijmy od gatunków najczęściej hodowanych.
M. sabuleti + M. rugulosa M. ruginodis + M. sabuleti M. rugulosa + M. ruginodis Wszystki te myrmice są gatunkami nieagresywnymi. Nie walczą między sobą - gdy się spotkają unikają walki. Małe starcia mogą wyniknąć, gdy jedna z mrówek podejdzie zbyt blisko do drugiego gniazda, lecz raczej intruz zamiast użądlony, zostanie wyniesiony kawałek od gniazda i tam pozostawiony samemu sobie. Przy pokarmie raczej nie będzie większych starć, ale dobrze by było każdemu mrowisku stworzyć osobny karmnik. Natomiast pewne problmy mogą wyniknąć, gdy zechcemy mieć dwie kolonie tych samych gatunków. Wtedy może dochodzić do starć, ale znowu - obce robotnice raczej będą wyniesione poza obręb gniazda, niż zabijane. Natomiast przy karmieniu należy zachować większą ostrożność - mrówki tych samych gatunków wobec siebie bywają bardziej wojownicze.
M. ruginodis, M. sabuleti, M. rugulosa + M. rubra Tutaj mogą wyniknąć problemy. M. rubra jest gatunkiem agresywnym i może się zdarzyć, że zacznie napastować kolonię mrówek nieagresywnych. Ale zdarza się to raczej przy niedoborze pokarmu białkowego, więc należy rubrę w taki pokarm zaopatrzyć - wtedy raczej będzie wynosić poza obręb gniazda zabłąkane robotnice. Ogólnie rubra traktuje o wiele łaskawiej myrmice, niż inne mrówki (np. lasiusy), więc taka łączona hodowla nie powinna nastręczyć wielu problemów. Karminiki obowiązkowo muszą być osobne. M. rubra, szybciutko przejmuje karmnik i nie pozwoli się żadnej innej mrówce zbliżyć. Co więcej, należy koniecznie jakoś utrudnić m. rubrze dostęp do karmnika mrówek nieagresywnych, albowiem zechce przejąć także ten (choć raczej tylko wtedy, gdy we własnym karmniku zacznie brakować żarcia). Łącznie rubry ze sobą bywa problematyczne. Lepiej tego nie robić, bo będziemy mieli wojenki co 5 minut. Pół biedy, gdy kolonie są spokrewnione - wtedy może się zdarzyć, że zamiast walki stworzą system polikaliczny, co także może sprawić wielką przyjemność.
M. sabuleti, M. ruginodis, M. rugulosa + Tetramorium caespitum No cóż - taka hodowla łączona jest bardzo ciężka w utrzymaniu. Darniowiec jest cholernie wredną, małą mróweczką i nie przepuści żadnej okazji, by pognębić inne mrówki podobnej wielkości gniazdujące nieopodal. Gdy kolonia jest mała, wówczas atakuje tylko w pobliżu swojego gniazda. Ale kolonia liczna, powiedzmy mająca około 500 osobników, już taka kochana nie jest (znaczy się: dla mnie jest, ale ja jestem sadystą). Gdy tylko darniowiec wyniucha, że takie nieagresywne myrmice gniazdują w pobliżu, szybko dokona masowego najazdu. A gdy mówię masowego, mam na myśli ponad 200 robotnic wdzierających się sznurkiem do gniazda przeciwnika. Myrmice nie będą się bronić i będa masowo zabijane. Dlatego naprawdę nie polecam nikomu hodowli łączonej nieagresywnych myrmic z darniowcem. Po prostu najprawdopodobniej skończy się to utratą myrmic.
M. sabuleti, M. ruginodis, M. rugulosa + L. niger L. niger z tymi gatunkami świetnie egzystuje, choć należy do raczej agresywniejszych gatunków. Otóż mrówki te rzadko wchodzą w sobie w paradę. Lasius niger rzadko wdziera się do obcych mrowisk (chyba, że własnego gatunku), więc gniazdo myrmic jest bezpieczne. Nie ma także żadnych konfliktów przy pokarmie. Lasiusy traktują myrmice jak mszyce - łażą po nich i bronią (!!) przed innymi mrówkami, np. lasius brunneus (zaobserwowałem to osobiście). Jeśli chcecie mieć fajną kolonię łączoną bez żadnych konfliktów - polecam gorąco takie właśnie połączenie. l. niger ze sobą raczej wojuje, więc lepiej nie łączyć je w zespoły. Prędzej czy później jedna kolonia napadnie drugą. Doświadczony hodowca może je połączyć pod kilkoma warunkami - mrówki będa miały identyczne warunki do gniazdowania, osobne karmniki, w tym samym momencie zostaną osiedlone (ten warunek dotyczy WSZYSTKICH hodowli łączonych - trzeba pamiętać, że mrówki osiedlone wcześniej mają wielką przewagę psychologiczną i najprawdopodobnie zechcą wyeksmitować nowych współlokatorów, co prawdopodobnie im się uda, nawet jeśli są mniej liczne).
L. niger + M. rubra Moim zdaniem jedna z najciekawszych kombinacji. M. rubra i L. niger nienawidzą się wzajemnie i starają się sobie przeszkadzać jak mogą. Ogólnie m. rubra przeważnie wygrywa konflikty jeden na jednego, za to lasiusy są lepiej zorganizowane, szybsze i sprytniejsze. Lasius nie najeżdża kolonii rubry, za to rubra od czasu do czasu wybiera się watahą, by poterroryzować lasiusa - jego odwłoki wybitnie jej smakują. Rzadko rubrze udaje się wynieść jakąś poczwarkę, czy larwę, ale często upoluje jakiegoś lasiusa w jego własnym gnieździe, po czym pędem leci do gniazda. W ogóle rubra czasem zachowuje się jak czołg - gdy złapie lasiusa niosącego muszkę bez pardonu jej go wyrywa i choćby lasius po nim łaził (a przeważnie strasznie się tym bandytyzmem wkurza i to robi) to zaniesie ją do gniazda. Ogólnie raczej dla doświadczonych myrmewielbicieli. Jeśli chodzi o pokarm - raczej osobny karmnik. Inaczej myrmica będzie go monopolizować, choć lasius jest na tyle sprytny, że conieco też uszczknie.
M. rubra + Tetramorium caespitum Połączenie trudne. Darniowiec i rubra nie znoszą się wzajemnie i lubią ze sobą wojować. Jeśli rubra zaskoczy darniowca (złapie go od tyłu powiedzmy), wówczas darniowiec nie ma szans i zostaje zaniesiony do gniazda. Jeśli jednak to darniowiec rubrę zaskoczy lub się zaskoczyć nie da - wówczas trupem padają przeważnie obydwie mrówki. Jednak darniowiec ma pewną przewagę nad myrmicą - wokół gniazda zawsze się kłębi duża ilość tego małego badziejstwa i jakikolwiek intruz jest zaraz powalany przez dużą liczbę darniowców, po czym pożarty. Ale tak się dzieje tylko w pobliżu gniazda darniowca. Poza terenem wokół gniazda to myrmica ma przewagę - darniowiec rzadko ma szansę w starciu. Myrmice także bywają sprytne. Gdy tylko ruch wokół wlotu do gniazda darniowca zmaleje, myrmice wyłapują maruderów, a kilka stoi u wylotu i tylko czeka, aż jakiś darniowiec wyjdzie. gdy tylko wychyli się lekko - błyskawicznym ruchem jest łapany i zanoszony do gniazda. Jest to wariacja taktyki stosowanej wobec lasiusów, jednak myrmice stanowczo są za duże na kanały darniowców i raczej nie wchodzą do gniazda, ograniczając się do czatowania na zewnątrz. Naturalnie, pierwszym biesiadnikiem przy wspólnym stole będzie myrmica. Darniowiec poczeka sobie, az tamta się naje i dopiero wtedy zacznie pałaszować. Łączenie dwóch kolonii darniowców to po prostu skandal. No chyba, że chcemy sobie obejrzeć parogodzinną wojnę na wyniszczenie (oj, chcemy, chcemy. ).
l. niger + tetramorium caespitum Także bardzo ciekawa kombinacja. L. niger raczej na pewno nie będzie próbowała zdobyć gniazda darniowca (po prostu nie wyobrażam sobie tego nawet), a darniowiec jest zbyt wolny, by zagrozić szczególnie lasiusowi. Natomiast czasem darniowiec zechce dostać się do gniazda lasiusa, ale raczej mu się to nie udaje. Kwas mrówkowy bardzo mu przeszkadza i poprzestanie na zatrzymaniu lasiusów w gnieździe poprzez zrzucanie na lasiusy małych kamyczków. Przy pokarmie natomiast mogą wyniknąć konflikty i tutaj raczej dominuje darniowiec. Ale wszystko zależy od koncentracji mrówek z danego gniazda.
Dobra. A teraz zabierzemy się za formice. Przede wszystkim można wszystkie wyżej wymienione gatunki z formicami łączyć. Jeśli dobrze będziemy formice karmić, raczej nie będą bardzo napastować mniejszych kuzynkek. A małe mróweczki będą świetnymi sprzątaczkami ze stołu formic. Także grabarzami - mrówki nie pogardzą trupami swoich więszych koleżanek. O ile łącznie w zespoły małych mrówek przeważnie się udaje, o tyle łącznie formic ze sobą jest bardzo trudne. Formice są szybkie, świetnie widzą oraz patrolują duzy teren. Na dodatek są agresywne. NIE WOLNO po prostu łączyć ze sobą formic, coptoformic i raptiformic. Po prostu taka hodowla nie ma szans na przetrwanie. Dodatkowo, nie polecam łączenia z nimi serviformic (wyjątkiem jest fusca, która jest raczej tolerowana). Takie serviformice jak rufibarbis, cinerea i cunicularia są agresywne i będą atakowały w pobliżu swojego gniazda formice, coptoformice i raptiformice, co może rozdrażnić te ostatnie i zlikwidują gniazdo serviformic. Szczególnie nie polecam łączenia rufibarbis z sanguineą, albowiem rufibarbis na tę ostatnią jest uczulona. Udaje się natomiast w miarę łączenie serviformic ze sobą, choć kolonie nie mogą być zbyt duże, a wybiegi w miarę spore. F. fusca w miarę pokojowo żyje z innymi serviformicami w nieco mniejszych formicariach, jednak nie należy przesadzać. No i na koniec - serviformic nie należy trzymać w zespołach jednogatunkowych (nawet f. fusca), bo będą ostro ze sobą wojować, aż do wyniszczenia.Słowem - jeśli łączyć to tylko serviformice ze sobą albo f. fusca z innymi formicami, oprócz własnego gatunku. Ok, koniec. Chętnie teraz przekażę pałeczkę innym i poczytam jak camponotusy, polyergusy i lasius fuliginosus ze sobą, formicami i maluchami radzą sobie w zespołach. Howgh!
Bartek Ogonowski
___
Jako dopisek dodam od siebię iz możemy ze sobą połączyć jeszcze gatunki
Temnothorax oraz Leptothorax z rodziną Capmnotus są one najczęściej wymieniane do parowania na jednej arenie co nie znaczy, ze nie można łączyć innych gatunków zachowując odpowiednie warunki. Jeśli jesteś nowym użytkownikiem skup się najpierw na jednej kolonii jeśli starym wiesz gdzie szukać i pytać ;- )
Post został pochwalony 0 razy
|
|